Archiwum październik 2008


paź 28 2008 pzypamnialo sie
Komentarze: 0

nia: Na początku Lipca nudziło mi sie ale jak przyjechala Naszata to już było spoko bo przynajmniej miałam do kogo chodzić itp. Potem w Sierpniu byłam: Na weselu u kuzynki, w Pradze z rodzinką i rodzinką z Chicago(czyt. Szikago). Na koloniach na tydzień. Świetnie się bawiłam na tych wszystkich "wyjazdach" pogoda dopisywała i wogóle :):) Tylko te wakacje minęły tak szybko kurcze szkoda że wakacje nie mogą trwać 4 miesiące:):) i Naszata powinna Być u mnie Dłużej :):)  wiele My wogóle W Sierpniu się nie spotkałyśmy nio może na początku ale to tak 1,2,3,4...........:P:P

Paulina:

Troche zakurzył się ten blog co nie xD. Zaraz to zatrzemy J

W te wakacje nie działo się nic niesamowitego. Całe dwa miesiące byłam u babci. Kilka razy pojechałam oczywiście do domu ale według mnie to nadal za krótko J. Jedynym plusem było to że podczas pobytu u babci mogłam się spotykać z moja przyjaciółka Anią ;). Oprócz tego byłam na weselu mojej kuzynki, w Rogowie, kilka razy na jeziorami, nic ciekawego. Mam tylko nadzieje w przyszłym roku tych atrakcji będzie więcej J. Pozdro dla wszystkich czytających :P

 

_______________________________________

 

A teraz druga część naszej notki :). Soprajs! Postanowiłyśmy że zrobimy akcje 'Blog do wylicytowania'!

Możecie wylicytować blogavs-beyonce.blog.onet.pl!

Cena wywoławcza - 25 komci! Licytacja będzie trwała do końca września! Zapraszamy do licytowania!

*Jak będziecie głosowac to podajcie swój adres e-mail. Dzieki temu zwycięza otrzyma e-maila (login) i hasło na bloga*

mlaszka : :
paź 26 2008 Ratownicy śmiEją się z biedniEjszych :...
Komentarze: 0

Tak , na wstępie musicie wiedzieć, iż jest to bardzo smutna bajeczka :(
Zaczęło się to tak. Ok. godziny 17.45 Malina i Jagoda spotkały się pod L********im Basenem. Wlazły se po woli i na pełnym luzie, do Krytej Pływalni w L****e.. oczywiście każda w bluzie.! xD posiedziały sobie na ławce.. nie zbyt chciało się im pływać, więc myślały o pysznej kawce :)) po chwili zastanowienia Malina stwierdziła, że może jednak warto popływać bo przecierz po to się tu przychodzi! =D Jagoda zgodziła się, kupiły bilety.. i poszły na wodne balety! :)) Malina z Jagodą weszły do szatni, szybko ubrały sie w swoje sexa kostiumy:D i pobiegły pod prysznice gdzie było bardzo NICE:D <pff>:D, przebiegły korytarzyk i znalazły się przed schodami, bardzo stromymi i bardzo mokrymi, Malina się bała, Jagoda również, lecz mniej...gdyż Malinka pewnego razu zaliczyła glebkę.. :( Gleba Mailnki była niesamowita i ekscytująca a wręcz makabrycza i przeokropna! xD no.. a więc po zejściu po schodach obie sexowne i cudowne panie ruszyły w kierunku wody śmierdzącej chlorem! =) jednak coś a nawet KTOŚ a nawet dwa ktosie stały dziewuszkom na przeszkodzie =( mianowicie byŁy to dwa ratowniki xD bardzo ładne zresztą również, aczkolwiek jednak nienapewno xD!. Jagódka i Malinka nie wiedziały jak mają przez to bagno przebrnąć! czyli po prostu nie wiedziały jak przejść obok ratowników =( Nagle Jagoda się ozwała i mówi do Maliny ":D.. ale ja chcę iść od strony basenuu=( xD" a Malina "nie!. no bądź normalna..!=xD" i bardzo dziwnym krokiem przeszły obok ślicznych chłopaczków.. oni na ten widok walneli wielką brechą a one bezradne i takie maLe nie wiedziały co robić wcale =(.. Dwie biedne dziewczynki miały bardzo trudne zadanie do wypełnienia mianowicie musiały zrzucić ze swoich mokrych już ciał.. ręczniki i wskoczyć bardzo szybko do wody tak aby nikt ich nie zauważył :):D , udało się, żadna nie zaliczyła gleby i żadna nie została zauważona... do czasu!..:D ale o tym pozniej..:D hmm.. Malina i Jagoda w wodzie czują się jak ryby w wodzie, nawet jak rekiny w wodzieM..
A Malina w basenie spotkała swojego wujka Pana Wąsa:):D Hmmm.. te zielone okurarki :):D!! później wpadły na pomysł taki, iż chciały łowić raki.. jednak to było woda chlorowana na pewno od samego rana! =) xD ..by popisać się przed Panem Wąsem pływały se tak różnie, w kształcie grzyba i podłużnie xD! .. W końcu nadeJszła ta smutna, i mało oczekiwana (zależy dla kogo, ponieważ dziewczęta podjerzewały iż panowie ratujący osoby tonące tylko czekali na ten moment, lecz Jagoda z Malina miały Biiig Stresioooora...) chwila wyjścia dziewczyn z basenu... Pierwsza wyszła Malina, ta mNiała więcej szczęścia od biednej Jagódki, ponieważ nikt nie widział jej... Gdy Malina stała już spokojnie zakryta swoim ciemno niebieskim <granatowym?> ręczniczkiem, Jagoda męczyła się z wyjściem.. Panowie Ratujący patrzyli cały czas, a Jagodę to onieśmielało, i zauważyła iż Ratowniki śmieją się z niej... Niesamowici Panowie Ratownicy mieli mega breche z zestresowanej i bladej Jagody xD a ona udawała, że jednak jeszcze może nie wychodzi i nurkowała xD nagle Malina zauważyła, że do chłopaczków dochodzi Ratownik nr.3 ojj to była masakra.. xD Malina to oczywiście super dziewczyna i zaczęła ponaglać do wyjścia swoją kumpelę =* xD nagle ni z tego ni z owego Jagoda wyprysnęła z basenu i ruszyła w kierunku swojego żółtego i promiennego jak słońce ręcznika xD!.. jednak tak łapczywie się nim owijała, że nie mogła se poradzić..! a ratownicy prawie leżeli ze śmiechu xD dziewczynki jeszcze chwilę stały na brzegu ale po chwili postanowiły, że trzeba się z tego terenu jak najszybciej zmywać!! xD bo robiło się śmiesznie niebezpiecznie xD po prostu im dłużej tam były, tym dłużej się ośmieszały i tym bardziej coraz bardziej czuły się onieśmielone xD oh.. wybrały drogę okrężną, aby być jak najdalej od Ratowników i.. szły =) xD Szły i szły... Udawały, że zauważyły cos bardzo interesującego i wartego uwagi za oknem<szybą> :D jednak, jakoś szybko znalazły się na schodach prowadzących do szatni!:D tam to się działo! Ratownicy cały czas się śmiali i wytykali dziewczyny palcami! =( one deko zdenerwowane ale również roześmiane pomachały chłopcom.. Malina była troche na nich zła a na koniec Jagoda sprzedała im FUCKA xD! .. i czym prędzej popierdalały schodami na górę i weszły szybko pod prysznice, które są NICE:D , pod prysznicem były krótko, bo pani z personelu, która właśnie myła kawałek panelu <!!:D> słuchała zawzięcie tego co to opowiadają sobie Malinka z Jagódką.. Pomyślały 'Nie! tak być nie będzie..!! uciekamy do kabin szatniowych!:D', weszły, każda do innej! no bo jak inaczej..:D przecie nie będą się przebierać w tych samych kabinach szatniowych!:D wlazły do oddzielnych:D ..ubrały się:D i podeszły do lustra i bardzo mało szuszających szuszarek:D tam to padały takie texty, że Jagoda leżała, kwiczała, płakała - bo tak bardzo się smiała.. !:D ahh.. w końcu te texty i pomysły Maliny!:D ..a mianowicie! =D Malinka tak stoi przed lustrem i stoi i szuszy swoje kudełki i nagle mówi "Jeden warkocz już suchy a drugi mokry :D" na to Jagoda "Skąd wiesz?:D Ty je rozróżniasz?xD" a Malinka "tak!=D to jest Basia a to Stasia =) xD" brecha z tego była niesamowita.. ehh :D [a tak w ogóle to w kabinach szatniowych padały bardzo fajne texty np. Jagoda - "na jakim etapie jesteś?" a Malinka "ale czego?:D ubierania?" a Jagoda "tak! =D" a Malina - "a nie powiem =p bo sie wstydze :D a Ty na jakim?:D" a Jagoda "Na takim intymnym xD" ] ..haha! załamka.. xD ... no i gdy dziewczynki były już wysuszone i ubrane postanowiły wkońcu pokazać się światu!=) i wyszły drzwiami na korytarzyk.. zeszły ostrożnie po schodkach 3mając się jedna drugiej i jeszcze raz pomachały Ratownikom =* :D oraz pokazały im języki xD z czego panowie Ratownikowie byli na pewno bardzo zadowoleni..=D Dziewczęta:D
podekscytowane pojechały do swych domów i zaraz potem spotkały sie na komunikatorku zwanym Gadu Gadu <albo Gege:D> naprawdee... napływały się aż nadto i pod to.. a co one wyprawiały w wodzie!...pływały tu i ówdzie xD nurkowały, stawały na rękach, robiły salta, fikołki i inne koziołki =D często już nie miały siły wtedy łeb Maliny robił się cały siny xD dopłaciły 2.50 i poszły ubrać buty..

..Tak, smutna to historia była..

a morał z niej taki, że najlepsze są kurczaki i, że nie można śmiać się z biedniejszych..

Pamiętajcie Drodzy Panowie Ratownikowie!! :)) =*

    KonieC BajKi... :)) xD http://szwederowo.net/zacho/ratownik.jpg

mlaszka : :
paź 08 2008 a tam
Komentarze: 0

Wiatrzysko hula i dmucha

nagie drzewa czołobitnie hołd oddają

jego muzyce- miłej dla ucha

kiedy na poduszce dzień nieco zmęczony

mości wytchnienie.

 

Coś tam huczy w kominie,

ćma za oknem majaczy ruchomym obrazem,

niestrudzone, wszędobylskie myśli

pod powieką układają pejzaże.

 

A wiatr swym zwyczajem

niechybnie przygoni nowe spojrzenie.

mlaszka : :
paź 05 2008 zakupy
Komentarze: 0

Zawsze odżegnuję się od większości kobiet w kwestii zakupów, wszem i wobec ogłaszając, że ich nie cierpię robić... Ale tak naprawdę to nie lubię tylko dwóch aspektów, jak nie mam na nie czasu albo pieniędzy. W każdym innym wypadku jest to dość typowe narzędzie do poprawiania sobie nastroju :)

Dzisiaj nieco nieśmiała myśl przemknęła mi przez głowę, skoro idę do marketu na zakupy to może i do sklepów z bucikami wstąpić? Znowu modne są botki, a ja na jesień i wiosnę poza adidaskami (uwielbiam, ale bez przesady) i jednymi półbutami a'la adidaski (sport to zdrowie?) nie bardzo mam w czym chodzić. No i zaczęłam od przejrzenia zawartości wyżej wspomnianych sklepików. Ceny, hmm... różne, ale modele z zeszłego sezonu nawet znośne. Przymierzanie (jak dobrze, że Maleństwo śpi słodko w wózku), jedna para, druga, trzecia... oj, niekoniecznie się w takich widzę, tu obcas za duży, tu za mały, te ciasne w palcach... Jednak nie lubię zakupów?

Chodzę między półkami, czekam, aż któreś mnie zachwycą i ceną nie powalą na łopatki, no i nie moge się zdecydować. Nie lubię kupować na siłę, bo potem takie kończą w szafie swój żywot marny...Trudno, daję sobie chwilę na odpoczynek, może jednak zakupy na hali, chociaż przecież jest jeszcze jeden sklep po drodze... Niech stracę, Maleństwo śpi dalej, więc chociaż przegląd zrobię.

Zbliżam się coraz bardziej zniechęcona do sklepu, w sumie tylko już po to, żeby nie mieć wyrzutów sumienia... Od niechcenia rzut oka na wystawę i zamieram... Moje buciki!!! Miłość od pierwszego wejrzenia... I krzyczą do mnie - wybierz mnie, wybierz mnie (prawie jak Osioł w Shreku;) Ale powiedziałam sobie, nie bądź łatwa, szanuj się... muszą zasłużyć...Więc niby nie zauważam, wchodzę wgłąb sklepu, oglądam kozaki, takie wysokie, dopasowane w łydce, na szpilce (gdzie ja bym w takich chodziła? I jak prowadzić samochód w czymś takim? Na sex to już za drogie, wybaczcie, ale buty mają służyć Przede wszystkim do chodzenia, potem ewentualnie do zabawy). Ale moje ukochane cudeńka dalej krzyczą, wręcz wydzierają się  na cały sklep ( czy nikt poza mną nie słyszy tego przeraźliwego błagania?). Rzut oka na cenę i juz pierwsze nie - no parę złotych mniej to bym dała, ale czy będziecie warte aż tyle? (Kurka, wiem, że będą, nawet dwa, trzy razy więcej... ech... spokojnie kobieto, nie daj się im zwieść za szybko, bo będziesz żałować). Trzymam dobrą mine do złej gry, udaję, że jestem głucha i perfidnie pytam o inne rozmiary kozaków... Niemożliwe, nie ma mojego? Może będzie, ale to też nie jest pewne? No wszystko się sprzysięgło przeciwko mnie. W końcu łamię się i przymierzam te cudne botki... No i miałam rację, intuicja mnie nie zawiodła... leżą jak ulał, pieszczą moje stopy delikatnym podbiciem, miękkim wykończeniem, zmysłowym, niezbyt wysokim obcasem... Czysta rozkosz... Stop! Nie oddawaj się temu uczuciu tak łatwo! Masz być twarda, nie miętka! Cena, cena... taak... to jest dylemat... Odkładam płaczące botki na półkę, postanawiam zrobić zakupy na hali.

No tak, koszyk grzecznie w łapkę, wózek przodem, co ja tam potrzebuję... Masełko, wędlina, ser, pasta do zębów, chusteczki dla Maleństwa. Nic specjalnego, szybko znajduję konkretne produkty. Ale cały czas mi chodza po głowie śmiejące się do mnie moje kochane buciki... Dzwonię, telefon do przyjaciela;) No, dobrze, ze czasem inni podejmują za mnie tak ważne życiowo decyzje... Mamy kompromis!!! Kup, o ile można oddać, przyjedź wieczorem, to pooglądamy i zdecydujemy razem. Ufff.... biegusiem do kasy, płacę za te pierdołki i kłusikiem już, niemal galopkiem do obuwniczego. Są.... a już się bałam, że jakaś wredna... pani mi je odbije i zostanę znowu z moim cierpieniem i niespełnioną miłością sama jak palec... Pytanko pro forma, owszem można, z paragonem, do trzech dni. No to ostatnia przymiarka... ach te pieszczoty... w samym sercu marketu... jak perwersja jakaś... Spokojnie, płacę, wychodzę skrzętnie chowając paragon. W domku przymiarka... aż się w głowie kręci od tych przyjemności, zapomnieć sie można... trzeba zająć głowę czymś innym, bezpłciowym... byle do wieczora dobrnąć... http://blog.onet.pl/_d/sz/57/foto.gif

mlaszka : :