bez tajtla
Komentarze: 0
Nachodzą mnie ostatnio dziwaczne myśli. Boję się Czegoś. Niewytłumaczalnego. Racjonalne myślenie na chwilę mnie uspokaja, ale zaraz wynajduję sobie następny powód do obawy.
Zastanawiam się, czy aby nie zaczynam wariować. Może to hormony?
Czas narodzin Naszego Maluszka nieubłaganie się zbliża. Może tym spowodowane są nerwy. No i łzy.
Ostatnio popłakałam się w sklepie jak oglądałam wózki.
Dzisiaj zastanawiałam się, czy jestem szczęśliwa. Czy nie oszukuję sama siebie. Dręczą mnie koszmary w nocy, że i ten facet mnie zostawia. Tylko dlaczego? Analizuję swoje zachowanie, jego, szukam chyba dziury w całym.
Jak tak dalej pójdzie, skończę w szpitalu dla nerwowochorych.
Zastanawiam się, jak to możlwe, że z tak bardzo jestem nieufna. Dlaczego jakiś jeden rozwód tak wiele zmienił w mojej psychice, że nawet teraz nie mogę się jakoś pozbierać "do kupy"?
Wynajduję sobie kursy, szkoły, przejmuję nowe obowiązki - żeby udowodnić sobie chyba, że jestem dobra. Że nie potrzebuję nikogo, bo dam sobie radę.SAMA. No i po co? Przecież wiem, że potrzebuję wsparcia, dobrego słowa i całusa na dobranoc. Nie umiem być niezależnym singlem - jestem kobietą, która pragnie być kochaną.
Czasem chciałabym zapaść na amnezję, ale nie całkowitą. Tak do roku 2003. Pamietać tylko miłe rzeczy i być po prostu szczęśliwą.
A teraz...
Chcę urodzić zdrowe dziecko i pokazać mu świat - piękny, kolorowy. Zamieszkać w domku z widokiem na różany ogród, w którym to będę opowiadała mu historie prawdziwe i zmyślone... Będziemy razem sadzić kwiaty, siać warzywa i odpoczywać słuchając szumu drzew.
A teraz... muszę tylko wpaść na pomysł jak na to wszystko zarobić
I koniec z głupimi myślami. Przecież wiem, że On mnie kocha. Bo dlaczego nie?
Ja tylko muszę nabrać do tego dystansu. Hormony jednak potrafią namieszać.
PS. Jestem szczęśliwa.
Dodaj komentarz